Mówiąc o kosztach pożyczki zazwyczaj akcentujemy znaczenie prowizji, ubezpieczenia i opłaty administracyjnej, nie ignorujemy też roli, jaką ma do odegrania oprocentowanie nominalne. Wyjątkowo często zapominamy jednak, że istnieje jeszcze jednak instytucja, która chce skorzystać na naszej potrzebie wejścia w posiadanie większych pieniędzy. Instytucją tą jest Urząd Skarbowy, a doświadczenie i intuicja podpowiada nam, że jego lekceważenie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie zaszkodzi zatem, jeśli zadamy sobie pytanie o to, jakie są oczekiwania US i czy pożyczka bez podatków jest w ogóle możliwa.
Aktualna sytuacja prawna
Przepisy polskiego prawa zwracają uwagę na to, że w przypadku pożyczki zastosowanie znajdują ustalenia odnoszące się do podatku od czynności cywilnoprawnych, warto przy tym zauważyć, że dość istotne zmiany zaszły w tym kontekście przed siedmiu laty. Jeszcze pod koniec 2006 roku odpowiedzialność za uregulowanie kwestii podatkowych spoczywała solidarnie na pożyczkodawcy oraz pożyczkobiorcy. Dziś podatnikiem jest wyłącznie ta osoba, która ubiega się o pożyczkę i to na niej spoczywa obowiązek uregulowania formalności. Czasu na to jest niewiele, złożenie stosownej deklaracji, obliczenie i zapłacenie podatku powinno bowiem nastąpić najpóźniej czternastego dnia po zawarciu umowy z pożyczkodawcą. Na szczęście, prawo nieco upraszcza formalności podatkowe, w urzędach skarbowych można więc skorzystać ze specjalnych formularzy. Pożyczkodawca może przy tym odetchnąć z ulgą, nawet bowiem jeśli biorca pożyczki nie wywiąże się ze zobowiązania wobec US, on sam nie będzie ponosił żadnych konsekwencji z tego tytułu.
Oczywiście nie oznacza to, że obie strony umowy nie mogą porozumieć się inaczej partycypując w kosztach podatkowych albo decydując się na zapłacenie podatku przez pożyczkodawcę. Nie jest to niezgodne z przepisami, tego rodzaju rozwiązanie jest więc niekiedy praktykowane już choćby po to, aby odciążyć pożyczkobiorcę.
A co z samym podatkiem? Przepisy są w tym wypadku precyzyjne i stanowią, że powinien on wynosić dwa procent od kwoty lub wartości pożyczki (nie powinniśmy bowiem zapominać, że pożyczać sobie możemy nie tylko pieniądze).
Czy można nie płacić podatku?
Nie wszystkie zaciągane przez nas pożyczki są obciążone podatkiem od czynności cywilnoprawnych, listę tych, które możemy zaciągać bez konieczności informowania o tym urzędu skarbowego otwierają zaś te, które są udzielane sobie przez najbliższych krewnych. Jeśli więc pieniądze otrzymaliśmy od małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, zięcia, synowej, rodzeństwo, ojczyma, macochy albo teściów, a ich wartość nie przekroczyła 9637 złotych (dane z sierpnia 2013), nie trzeba obawiać się o to, że Urząd Skarbowy będzie domagał się regulacji zobowiązań podatkowych z tego tytułu. Niekiedy nieopodatkowane są także pożyczki o wyższej wartości udzielane przez najbliższych krewnych. W takim przypadku musimy jednak złożyć stosowną deklarację, a następnie udokumentować, że pieniądze trafiły na rachunek bankowy lub ten, który prowadzi SKOK. Co ważne, nawet w przypadku uchybienia dotyczącego jednego tylko z wymienionych tu warunków musimy liczyć się z tym, że US będzie domagał się zwrotu przysługujących mu środków finansowych.
A co z pożyczkami, które zaciągamy w pozabankowych instytucjach finansowych? Również w tym przypadku wcale nie musimy obawiać się konfrontacji z urzędami skarbowymi. W tym przypadku limity są jednak mniejsze i wynoszą do 5 tysięcy złotych w przypadku jednego podmiotu i do 25 tysięcy wówczas, gdy liczba pożyczkodawców jest większa. Co ważne, kwot tych nie możemy przekroczyć w ciągu aż trzech lat kalendarzowych, a nie w ciągu roku, jak mylnie sądzi wielu pożyczkodawców, warto więc pamiętać i o tym obostrzeniu, jeśli chce się uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
I w przypadku pożyczek, które są udzielane przez osoby sobie nieznane lub te, które nie znajdują się w bliskim stopniu pokrewieństwa możemy jednak mówić o zwolnieniach. Te odnoszą się do pożyczek udzielanych z kas lub funduszów zakładowych, funduszów związków zawodowych, pracowniczych kas zapomogowo-pożyczkowych, spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych oraz z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.
Co nam grozi?
Prawo jest dość surowe wówczas, gdy w grę wchodzą osoby, które uchylają się od płacenia podatku, jeszcze zanim zdecydujemy się na zignorowanie swojego obowiązku wobec urzędu skarbowego zastanówmy się więc nad tym, czy się to nam opłaca. W określonych okolicznościach podatek od czynności cywilnoprawnych wynosi wcale nie 2, ale 20 procent wartości pożyczki. Z sytuacją taką mamy do czynienia wówczas, gdy nieścisłości zostaną wykryte przez samego urzędnika skarbowego (na przykład, w czasie kontroli podatkowej). Kwota jest na tyle wysoka, że może w istotny sposób utrudnić nam spłatę zobowiązania. Jeśli więc myślimy o zaciągnięciu poważnego zobowiązania finansowego, a pożyczkodawca nie wypowiada się na temat kwestii podatkowych, już zawczasu warto poszukać informacji na ich temat korzystając z innych źródeł.